Set in the outskirts of London, somewhere in the North, tells a story of a 11-year-old Skunk - a normal, maybe a little smarter than the rest, teenager. Her father is a busy lawyer, her older brother is already into girls. She has diabetes and deals with it best she can. On the same crescent, there live two other families, each one with specific problems. Skunk has a crush on her English teacher (who wouldn't - it's Cillian Murphy we're talking about!), who happens to be her Polish au pair's boyfriend.
"Broken" is very intimate, mature, gentle, but at the same time it presents life as it is: with all its ups and downs, all the embarassments, sadness and joy. Perhaps it also is a Bildungsroman, a coming-of-age story of little Skunk, who deals with matters bigger than herself. Perhaps you see echoes of "To Kill a Mockingbird" by Harper Lee, and such juxtapositions would be justified as well.
"Broken" has just recently won the Independent British Film Award for best independent picture, and Rory Kinnear got the award as well. Eloise Laurence, an exceptional lady, made her debut here as well as Rufus Norris, but you would think she was just born to act.
The review in Polish is to be found on FilmNews or below.
Director Rufus Norris
Cillian Murphy as Mike
Cillian Murphy as Mike and Tim Roth as Archie
The cast of "Broken" (without Cillian Murphy and Tim Roth)
Mały film, wielkie
emocje - recenzja filmu „Broken”
Londyńskie
peryferie, z pozoru ciche i spokojne, kryją niejedną tajemnicę. Na jednej z
takich typowych, wydawałoby się, ulic północnego Londynu spotykają się losy
trzech rodzin: wdowca z trzema nastoletnimi córkami, małżeństwa mieszkającego z
opóźnionym w rozwoju synem, oraz samotnego ojca – Archiego, z dwójką
dorastających pociech. Każdy z bohaterów „Broken”, debiutu filmowego Rufusa
Norrisa, ma własne kłopoty i troski. Każdy próbuje sobie z nimi na swój sposób
radzić. Nie zawsze jednak na końcu zobaczymy napis: „i żyli długo i
szczęśliwie”.
Głównym
kłopotem Skunk, jedenastoletniej łobuziary o szelmowskim uśmiechu (genialna
debiutantka Eloise Laurence) jest jej zaawansowana cukrzyca. Dziewczyna musi
sobie odmawiać uwielbianych słodyczy, za to do reżimu dnia codziennego wpisane
są nieprzyjemne badania glukometrem i wprowadzanie wyników do podręcznego
zeszytu. Poza tym jest zauroczona chłopakiem swojej polskiej au pair Kasi –
Mikiem (Cillian Murphy) i sama przeżywa pierwsze nieśmiałe pocałunki z kolegą
brata. Jej ojciec Archie (Tim Roth) próbuje poskładać swoje życie na nowo po odejściu
żony. Wydaje się jednak całkiem zrezygnowany, boi się podjąć ryzyko kolejnego
nieudanego związku. Jego codzienność to troska o dzieci, praca i wieczorne
niezobowiązujące pogawędki z Kasią. Tymczasem tuż za progiem tej bezpiecznej
rodzinnej sielanki rozgrywa się „prawdziwe” życie, pełne trudnych wyborów,
złych decyzji, niedomówień i tajemnic. Brutalny świat, przed którym troskliwi
rodzice próbują ochronić swoje pociechy, bacząc, by nie dały się porwać wirowi
dorosłości zbyt prędko.
Jak
wiadomo z doświadczenia, takie przedsięwzięcie nie może się udać na dłuższą
metę. Zetknięcie z „dorosłym życiem” przyjdzie i po małą Skunk, i jej starszego
brata, i po trzy nad wyraz rozwinięte córki sąsiada. Niestety, to spotkanie nie
będzie należeć do najprzyjemniejszych.
Debiutancki
obraz Rufusa Norrisa (wcześniej aktora oraz reżysera teatralnego) jest
niezwykle dojrzałą próbą pokazania świata widzianego oczami dziecka.
Nieprzypadkowo zatem wyjątkowo często przywołuje się znakomitą i ponadczasową
powieść Harper Lee „Zabić drozda”. Faktycznie, między tymi dwiema opowieściami
więcej jest podobieństw niż różnic, nie należy tego jednak poczytywać za wadę.
Zawsze jest dobrze czerpać z najlepszych źródeł i wzorców, ale na swój własny,
autorski sposób. Norrisowi udała się zatem sztuka wyjątkowo rzadka: opowiedział
codzienną historię w bardzo niecodzienny sposób. Powstał film intymny, chwilami
zabawny, chwilami dramatyczny, ale przede wszystkim doskonale wyważony. Nie ma
tu niepotrzebnego patosu psującego ostateczny efekt, a bardzo łatwo było wpaść
w taką pułapkę. Są za to genialni, absolutnie fenomenalni aktorzy, zarówno na
pierwszym, jak i drugim planie. Wspomniana Eloise Laurence to prawdziwy
diament. Tim Roth jak zawsze potrafi minimalną, wydaje się, mimiką wydobyć
głębię z każdego gestu, każdego wypowiadanego słowa. Cillian Murphy z
poświęceniem oddaje rozterki młodego, beznadziejnie zakochanego nauczyciela
angielskiego. Wyjątkowy Rory Kinnear w roli brutalnego ojca (nagrodzony za tę
rolę British Independent Film Award, znany z ról szekspirowskich i jako Tanner
z ostatnich trzech „Bondów”). Świetny Robert Emms, któremu przypadła w udziale
trudna i złożona rola Rory’ego, opóźnionego w rozwoju syna. Szkoda tylko, że
polskiej au pair nie zagrała któraś z naszych młodych zdolnych aktorek, mógłby
to się okazać dla niej prawdziwy sukces godny najwyższego uznania (rolę
ostatecznie dostała Bośniaczka Zana Marjanović, znana z głównej roli w filmie
Angeliny Jolie „W krainie krwi i miodu”).
„Broken”
Rufusa Norrisa to kolejne w tym sezonie świadectwo siły skromnego kina, które
nie szafuje efektami specjalnymi, rozbuchanymi do granic możliwości scenografią
i budżetem. To kino słowa i gestu. Przekazuje ogromny ładunek emocjonalny bez
nieznośnej dosłowności. Trzyma w napięciu do ostatniej minuty i zostaje na
dłużej.
Magda Maksimiuk
Ocena:
5/6
No comments:
Post a Comment